Jadwiga Buczak – “Gdzie artyści, tam kłopoty”
Z komediami zawsze jest jeden i ten sam problem – nigdy nie wiadomo czy trafi się w poczucie humoru czytelnika. W tym przypadku, przy tej książce dla mnie nie jest to komedia lecz obyczajówka. Jakoś ten humor nie rozśmieszył mnie tak jak bym tego chciała. Zaśmiałam się, ale tego śmiechu nie było tyle, abym mogła nazwać książkę komedią. Ogólnie to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki, nie wiem nawet czy coś jeszcze napisała. Mimo, że ta książka nie bardzo mi przypadła do gustu to z przyjemnością przeczytam inne książki pani Jadwigi.

Może zacznę nietypowo, bo od napisania tego, że ilość wątków i postaci przytłoczyła mnie i trudno było mi zapamiętać kto jest kim i co robi. To sprawiło, że książkę czytało mi się ciężko i jakoś tak niechętnie. Książka podzielona jest na cztery rozdziały, w których są zawarte historię z życia Kićki, czyli głównej bohaterki Katarzyny Kicińskiej.
Owa bohaterka ma talent do wpadania w kłopoty, o czym możemy przeczytać w książce. Niestety ale bohaterowie jak i cała fabuła jest tak napisana, że nie zostaje w pamięci na dłużej niż kilka godzin. Czy to źle? Absolutnie! Czasami warto przeczytać coś, aby… zwyczajnie przeczytać książkę i ewentualnie zaliczyć pozycję w naszym osobistym kalendarzu książek “zaliczonych”.
Nie lubię pisać źle o książkach, ale w tej czegoś mi zabrakło… czegoś co sprawi, że będę polecała książkę każdemu kto będzie szukał komedii kryminalnej. Zanim wzięłam się za pisanie tej recenzji, to musiałam “przelecieć” raz jeszcze rozdziały książki, bo zupełnie nic z niej nie pamiętałam. Nie lubię tego… I ciężko mi pisać nawet o całej fabule, bo… była bez polotu… jakoś toczyła się szybko, bez kropelki zaciekawienia…
I wiecie co… sami przeczytajcie ją i oceńcie. Może do was trafi! Ja nie chcę na siłę nic więcej pisać, bo chyba nie ma po co.

