Natalia Przeździk – “Dom Pod Kasztanem”
Piękna okładka, zachęcający opis i… mam a właściwie miałam mały problem z tą książka. Tej autorki czytałam “Zapach soli i wiatru” i naprawdę bardzo mi się spodobała. Tamta książka była taka jakie właśnie lubię czytać. Dlatego w tym przypadku myślałam, że będzie podobnie, ale jednak nie…

Zuzia to młoda dziewczyna, studentka, która po śmierci babci stwierdza, że zostaje u dziadka i będzie pomagała jemu w codziennych czynnościach a dodatkowo zaopiekuje się nim, gdy ten będzie sam. Bardzo wspiera ją w tym wszystkim przyjaciółka, która tak jak i Zuza uczy się życia na małej wiosce. dla dziewczyn to nowość i nie lada wyzwanie ale dają sobie jakoś radę.
I wiecie co… ta książka ma ogromny potencjał, ale nie został on wykorzystany. Autorka niepotrzebnie rozwlekała niepotrzebnie opisy. Tak, wiem, że dzięki temu książka ma więcej stron, ale osobiście uważam, że lepiej wydać nieco chudszą książkę, ale niech w niej będzie zawarta akcja, która wnosi coś do treści a nie opisy, które są tylko “zapchajdziurami”. Czytając zaczynałam się męczyć i zastanawiałam się kiedy to się skończy bo chcę czegoś dowiedzieć się o… tym co się dzieje u bohaterki.
Denerwowało mnie to ciągłe powtarzanie słowa “dziadziuś” i to kilka razy na jednej stronie! No ileż można? Jest tak wiele zamienników tego określenia, że można było je wykorzystać.
Nie spodobało mi się powiedzmy obrażanie ludzi, którzy lubią czytać kryminały. Według autorki to mało ambitna literatura, mało wartościowa i tak jakby gorszego sortu. I naprawdę tego nie rozumiem, bo każdy ma prawo czytać to co chce i nie powinno się dyskutować na temat gustu albo literatury.
Kurczę… no nie wiem co mogę jeszcze napisać, bo przeczytanie książki zajęło mi miesiąc (a przypominam, że zazwyczaj książkę czytam w ciągu 3 godzin!). Nie mogłam się do niej przekonać. Do tych opisów… do ślimaczenia się…
Jakieś plusy? Oczywiście są!
Opieka wnuczki nad dziadkiem i zmaganie się z jego chorobą oraz wsparcie po stracie żony. Odwaga aby iść w nieznane, aby przecierać nowe szlaki. Znajdziemy tam tez rodzinne tajemnice czy pierwsze miłości, zauroczenia… poczytamy o wspomnieniach z dzieciństwa.
Dlatego musicie sami przeczytać książkę, aby ją ocenić. Wiem, że są osoby, które lubią długie opisy, więc im ta propozycja czytelnicza się spodoba. Jeżeli chodzi o mnie, to gdybym ominęła te nic nie znaczące strony z opisami, to cała historia byłaby super napisana. A tak niepotrzebnie się męczyłam.
Oczywiście sięgnę po inne książki autorki, bo w głowie mam (wciąż) jej poprzednią książkę, którą czytałam. I wierzę, że kolejna będzie z mniejszą ilością opisów ale równie ciekawa.
ps. Po opublikowaniu recenzji z ciekawości zaczęłam czytać recenzje innych i… widzę, że mamy podobne zdanie.