OD SERCAROZWÓJ OSOBISTY

Drogi Mikołaju…

Drogi Mikołaju,
czy tak się zaczyna list do Ciebie? A może powinnam napisać Panie Mikołaju? Masz przecież długą siwą brodę i siwe włosy. Sądzę, że masz mnóstwo lat, po prostu, że jesteś Panem w sędziwym wieku. Przynajmniej od dawna tak mnie uczono, taki obraz Mikołaja mi przedstawiano. Nie pamiętam, kiedy ostatnio pisałam listy do Ciebie, dlatego nie miej mi za złe, że ten list będzie taki dziwny… 
Siedząc wygodnie na kanapie pod kocem wracają do mnie wspomnienia dziecięcych czasów. Widzę siebie – małą dziewczynkę w sukieneczce z długimi jasnymi kręconymi włoskami. Widzę mały pokój, a w nim mnóstwo zabawek. Widzę biurko i czerwony taboret (a może to jakaś pufa była). Pamiętam, że owe biurko miało szuflady, a w nich skarby. Mnóstwo dziecięcych skarbów, które teraz by w ogóle nie były przydatne, ale wtedy… Zastanawiam się teraz po co były mi te wszystkie bzdety… yyy… przepraszam zabawki, gadżety, czy jak to teraz nazwać. 
W głowie mam teraz wiele myśli, wspomnień… 
Pamiętam Kalendarz Adwentowy, który rodzice kupowali mi co roku. Stał on na półce koło okna. Każdego dnia, zaraz po śniadaniu zjadałam jedną czekoladkę, nigdy nie skusiłam się, aby zjeść więcej niż było można. Wiedziałam, że jedna czekoladka to jeden dzień i tego się trzymałam. Pamiętam choinkę – co święta to inny kolor ozdób. Raz fioletowa, raz czerwona, raz niebieska… Mama do dzisiaj stara się cudować z choinką i ozdabiać ją tak, by każdemu się podobała. 
Pamiętam zapach przygotowywanych potraw. Nawet dzisiaj, gdy już mam swoją rodzinę, swój dom, przygotowuję różne potrawy to wyczuwam “ten zapach”, zapach dzieciństwa. 
Pamiętam moment, w którym szukałam Pierwszej Gwiazdki, by móc zjeść Kolację Wigilijną. Bywało tak, że tej gwiazdki w ogóle nie było widać. Zestresowana pytałam rodziców co teraz będzie, jak zjemy kolację, skoro nie ma gwiazdki. Tata w żartach odpowiadał, że kolacja przełożona, zjemy jak gwiazdka się pojawi. Dodawał, że skoro nie ma kolacji to i nie będzie prezentów. Z roku na rok, gdy niebo było tak brzydkie, że znowu nie było widać gwiazd sama żartowałam, że kolacji nie będzie. Tak zostało do dzisiaj… Wspominamy i żartujemy z tamtych chwil.
Pamiętam, gdy pisałam listy do Mikołaja. Dziwi mnie to o co w nich prosiłam. Prośby były o zabawki, ale także o coś do domu – a przede wszystkim o fotel bujany. W myślach miałam też inne prośby do Mikołaja – zawsze bardzo chciałam mieć rodzeństwo oraz psa. 
Ahh… wspomnienia są piękne, ale… Drogi Mikołaju, nie pisze do Ciebie, by wspominać. Skoro zbliża się Twoje Święto, a może i moje? Nie uważasz, że dziwne jest to, że Ty w swoje imieniny dajesz innym prezenty? Przecież, gdy ma się jakieś święto, to ludzie nam dają jakieś upominki. Stary, uczciwy, dobroduszny Mikołaj. Musisz kochać swoje dzieci bardzo, skoro jesteś taki hojny dla każdego. Skoro Mikołajki, to prezenty, ale… o co może prosić kobieta w moim wieku? Czy w ogóle wypada pisać do Ciebie listy? 
Powinnam teraz wypisać listę życzeń, podać adres i… wyczekiwać, aż to co chcę – dostanę. Nie zrobię tego. Wiesz Mikołaju, wydaje mi się, że nie będziesz mógł spełnić moich pragnień, marzeń…
Rozglądam się po salonie, patrzę na to co mam i stwierdzam, że mam wszystko. Mam cudownego męża, który dba o mnie jak nikt inny oraz kocha nade wszystko. Mamy duże, w końcu swoje mieszkanie w miarę spokojnej dzielnicy, w mieście, które pokochaliśmy od pierwszego dnia. Mam rodzinę, która akceptuje każdy mój (każdy nasz) wybór i wspierają jak tylko potrafią. Mam pieska (już drugiego), który mimo małych psot przynosi nam wiele radości. Mogę śmiało stwierdzić, że mam wszystko (no prawie), to co sprawia, że jestem szczęśliwa. 
Ty Mikołaju czytałeś listy ode mnie między wierszami. Dawałeś mi zawsze (prawie zawsze) to co chciałam, a nawet więcej. Dałeś mi miłość i zrozumienie. Pokazałeś co to jest dobro, szacunek, wiara w drugiego człowieka. Nauczyłeś mnie pisać i czytać. Wpoiłeś mi wartości, które przydały się w tym dorosłym życiu. 
Ty Mikołaju byłeś w dwóch osobach – w Rodzicach, którzy do dzisiaj nie tylko od Święta są takimi Mikołajami. 
Patrzę w przyszłość… Widzę nas, piękną choinkę, mnóstwo prezentów pod nią. I tą małą istotkę, ubraną w śliczną sukieneczkę, która bawi się z psiakiem na środku pokoju. Widzę nas – dobrego Mikołaja w dwóch najważniejszych dla niej – naszej upragnionej córki – osobach. To my będziemy jej dawali miłe prezenty, ale także będziemy przekazywali rodzinne wartości, by wyrosła na mądrą osobę. 
Mikołaju, dziękuję Ci za spełnianie marzeń oraz cierpliwość w przekazywaniu tego co najważniejsze. Mam nadzieję, że Twoje doświadczenie i mądrość będziesz wciąż przekazywał dalej! 

16 komentarzy do “Drogi Mikołaju…

  • Jak pięknie napisane aż łezka poleciała. Życzę żeby w jak najszybszym czasie spełniło się to najważniejsze pragnienie, które jest najcenniejszym skarbem jaki pozostawiamy po sobie…bo wówczas mamy pewność że pozostaniemy jak najdłużej we wspomnieniach tych których kochamy:)

    Odpowiedz
  • Pięknie napisane. 🙂
    Teraz kiedy sama jestem mamą to moim zadaniem jest pakować prezenty a nie rozpakowywac 🙂 i to uwielbiam.

    Odpowiedz
  • Ja równiez podobnie jak Ty mam wszystko o czym mogłabym marzyć: kochane dzieci, świetnego męża, pracę, którą kocham (choć zarobki raczej kiepskie) oraz pasję (blogowanie), którą uwielbiam! Wszystkiego co Najlepsze!

    Odpowiedz
  • Piękne wspomnienia, Mikołaj działa i wciela się w różne osoby, a te wspomnienia zostają z nami do końca życia 🙂

    Odpowiedz
  • Ależ tu wdzięczność się wylewa, przepięknie! 🙂
    Fajnie, że masz takie odczucia. Uwielbiam docenianie tego, co już się ma. To mega, mega ważne!

    Odpowiedz
  • Uśmiechnęłam się, jak napisałaś, że nie prosisz o nic, bo wszystko masz. Ja też każdego dnia doceniam każdy drobiazg za który jestem wdzięczna i nie proszę o nic więcej. Pozdrowienia

    Odpowiedz
  • Ojeju jaki piekny wpis! Piekno jest wlasnie w dawaniu , nie w braniu 🙂 dlatego zawsze w swoje urodziny staram sie podarowac prezent swoim rodzicom 🙂

    Odpowiedz
  • niesamowity list do Mikołaja. piękne wspomnienia. może i ja usiądę i napisze taki list…

    Odpowiedz
  • Też jestem teraz z tej drugiej strony. Uwielbiam dawać prezenty mojemu synusiowi 🙂

    Odpowiedz

Skomentuj Unknown Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *