Aleksandra Janiszewska i inni – “Z księżyca”
Bardzo lubię czytać książki, które zawierają w sobie kilka opowiadań napisanych przez różnych autorów. Takie coś nazywa się antologią. Lubię, bo dzięki temu mogę poznać pióro różnych osób i być może dzięki temu wyszukać pełną książkę z jakąś fantastyczną historią. Z tą książką mam jednak mały problem… Byłam tak bardzo ciekawa opowiadań, jakie się w niej znalazły, że zaczęłam od razu po otrzymaniu przesyłki czytać ją i… jakoś chyba oczekiwałam zupełnie czegoś innego, niż dostałam. W połowie pierwszego opowiadania odłożyłam ją na półkę i w ogóle nie ciągnęło mnie do zapoznania się z tym co było dalej… Ale zmusiłam się, przemęczyłam i… czytajcie dalej…
Głównym tematem książki jest księżyc i wszystkie historie opisane dzieją się właśnie wieczorem bądź nocą. Mimo, że księżyc przygląda się wszystkiemu, to jest takim cichym obserwatorem. A w książce dzieje się dużo… Tak dużo, że podczas czytania mamy okazję do zastanowienia się nad różnymi sprawami. Razem z bohaterami przeżywamy smutki, radości, wchodzimy do ich duszy, do ich mieszkań, przeszłości i myślimy nad przeszłością. Nie chcę opisywać każdego z opowiadań, bo zdecydowanie wolę jak sami przeczytacie i już gdzieś wewnątrz siebie wyrazicie opinię.
Ja tylko chcę napisać, że ta książka nie będzie dla każdego… Przy niej nie da się zrelaksować… Przynajmniej ja nie umiałam. Tak jak na początku wspomniałam, męczyłam się przy tej książce. Wiele razy ją brałam do ręki i po chwili odkładałam. Niestety ale nie wciągnęły mnie te opowiadania tak bardzo jak tego oczekiwałam.
I tu nie chodzi o to, że książka jest zła. To jest zwyczajnie moja i tylko moja opinia, a jak wiadomo – każdy z nas lubi co innego, ma inny gust i to jest właśnie piękne 🙂 Ja zachęcam was do wzięcia do ręki “Z księżyca” i napisania własnej recenzji.