Natalia Przeździk – “Góra świątecznych cudów”

Spodobała mi się okładka, zaciekawił mnie opis… Wzięłam książkę do ręki i… przepadłam! Nagle znalazłam się w dużej rodzinie pełnej miłości ale i codziennych trosk. Poczułam się dobrą znajomą rodziny, taką która bywa codziennie w tym domu pełnym ciepła i dziecięcego gwaru. Czytając o pieczeniu pierników miałam wrażenie, że razem z bohaterami siedzę w kuchni. 

“Góra świątecznych cudów”, to kolejna część książki, która tym razem jest opisywana przez innego członka rodziny, a mianowicie Pawełka. I już teraz mogę wam powiedzieć, że żałuję, że nie czytałam poprzednich części książki, bo ta mi się bardzo spodobała. Zdradzę wam, że… niedługo wychodzi kolejny tom z przygodami.

Ale wracając do treści… Autorka chce pokazać nam, że święta to nie tylko prezenty i spotkanie z rodziną przy suto zastawionym stole. Święta to przede wszystkim długi czas oczekiwania na najważniejsze narodziny. Te dwadzieścia cztery dni to doskonała okazja do wyciszenia się, do rozmów i poznawania najważniejszych zagadnień, które mogą zbliżyć nas do tego Najważniejszego.

Książka nie posiada zwrotów akcji, szalonych przygód czy czegoś co może nas zaskoczyć, jednak posiada coś innego… czytając da się wyczuć ciepło i troskę… autorka opisując przygotowania do świąt, wycieczki czy wspólne domowe prace – robi to w taki sposób, że… czytelnik myśli, że znajduje się tuż obok danych bohaterów. Czytając historię opisaną oczami dziecka możemy poniekąd zauważyć jak nasze pociechy mogą odbierać przygotowania do tych szczególnych dni.

Książka skłania do refleksji a co najważniejsze jest odpowiednia dla tych dużych jak i małych. Gwarantuję, że każda osoba wyniesie coś dobrego z tej historii.

Tu nie da się opisać całej fabuły, bo warto samemu wziąć się za czytanie!