Dominika Smoleń – “Sąsiedzka miłość”
Co to była za książka! Już na wstępie mogę powiedzieć, że bardzo mi się podobała. Co prawda okładka może mylić. W sumie ja sama myślałam, że to jakiś erotyk, ale… to piękna obyczajówka, którą należy przeczytać.
Marcelina i Igor to główni bohaterowie książki. Za starych czasów, a dokładniej w dzieciństwie byli nierozłączni, w dodatku mieszkali obok siebie. Marcela myślała, że ta przyjaźń przetrwa lata, w dodatku, że czym była starsza, tym inaczej patrzyła na swojego przyjaciela. Wiek sprawiał, że zaczęła poznawać uczucie zwane miłością. Czy była ona odwzajemniona?
Niestety, ale nadszedł ten dzień. Dzień, w którym główna bohaterka musi wyjechać ze swojego miasteczka. Cóż studia są naprawdę ważne… Ta rozłąka przyjaciół sprawiła, że oddalali się od siebie każdego dnia do tego stopnia, że nie mieli już żadnego kontaktu. W przerwie wakacyjnej kobieta jedzie w odwiedziny do rodziców, tam okazuje się, że jej przyjaciel wciąż mieszka w tym samym miejscu co kilka lat temu. Czy ją to ucieszyło? Jak zareagowała na informacje, że Igor ma narzeczoną, z którą mu się nie układa?
Autorka naprawdę zaszalała pisząc książkę. Znajdziemy w całej historii mnóstwo mądrości, sytuacji, gdzie musimy przerwać czytanie, by się nad czymś zastanowić. W książce łączy się przyjaźń, miłość, strata, śmierć… ta książka to samo życie! Nieodwzajemniona miłość, która rani i nie pozwala iść przed siebie. Ból po odebraniu sobie życia przez kogoś kogo się kochało, ale też i bliskość osoby, która chce pomóc pogodzić się ze stratą. Znajomość, która wciąż rani i sprawia, że jedna z osób zaczyna wątpić w siebie. Autorko, tylko czemu ta historia jest taka krótka? Dwie godzinki i książka już za mną!
Cudowne jest też zakończenie, które mówi o tym, aby myśleć o samym sobie, dbać o siebie, a co najważniejsze aby przekładać siebie ponad wszystko inne. Bo zakochanie się w sobie, troska o siebie to najważniejsze co może być. W końcu, gdy będziemy szczęśliwi z samym sobą, to będziemy potrafili być szczęśliwi z kimś innym. Naprawdę nie da się opisać tego wszystkiego… Trzeba książkę przeczytać i spojrzeć na nią nie przez pryzmat całej historii, ale… dostrzec to co głęboko ukryte w każdym słowie i geście wykonywanym przez głównych bohaterów.