Magia poranka – jak sprawić by poranki stały się ulubione
Uwielbiam poranki, uwielbiam patrzeć na wschodzące słonce. Mając wybór – spać do 9 czy wstać o 6 zawsze wybiorę to drugie. Wiadomo, że wstawanie z samego rana może być ciężkie, ale… wystarczy, że spojrzę za okno i już mi się chce. Chce mi się wszystkiego! W dodatku każdego poranka budzi mnie słońce wpadające przez okno i mimo zasłon ono swoimi promykami smyra mnie po twarzy i sprawia, że uśmiech sam się pojawia. Pierwsze kroki zawsze kieruję do kuchni w celu włączenia czajnika. Czy może być coś lepszego niż świeżo mielona kawka zaraz po przebudzeniu? To jak zaczniesz dzień jest tak samo ważne jak jedzenie śniadań (pisałam o tym jakiś czas temu – śniadanie – najważniejszy posiłek w ciągu dnia.) W końcu nie na darmo mówi się, że np. ktoś wstał lewą nogą dlatego nie ma humoru. Ja zawsze staram się, aby właśnie rozpoczęcie dnia było idealne – wtedy wiem, że reszta dnia będzie równie dobra (nawet wtedy, gdy coś się nie uda i na chwile pojawi się smutek).
A czy wiecie, że pierwsza godzina po przebudzeniu decyduje o Waszym humorze na dalsze godziny? I powiem Wam, że to jest prawda! Przez jakiś czas obserwowałam swoje poranki i humor jaki mi towarzyszy. Zrobiłam mały eksperyment i przez jakiś czas (całe szczęście, że mąż miał urlop) spałam do której chciałam, robiłam to na co miałam ochotę, nie zwracałam uwagi na upływający czas. I wiecie co wyszło? Całe dnie były leniwe, nie miałam sił na nic, nic mnie nie cieszyło, najchętniej to bym spała i spała i spała. Najgorsze było to, że nie miałam ochoty na te rzeczy, które uwielbiam. Kolejny tydzień był taki ‘mój’. Wstawałam tuż o świcie, najpierw kawka, później jakieś szybkie śniadanie. Oczywiście obowiązkowa była poranna modlitwa oddania Agnieszki Maciąg, którą mam wydrukowaną i przyczepioną na lodówce. Czasami mimo zdenerwowania i niechęci przez to, że rano wstałam po wykonaniu moich rytuałów wszystko odchodziło, tak nagle. Za oknem ciemno, a ja siadałam do laptopa z wielką radością a przede wszystkim chęcią. A wiecie ile miałam pomysłów? Całe szczęście, że zawsze przy sobie mam kalendarz, to wszystko zapisuję od razu.
Pracując w domu specjalnie siadam w salonie, by widzieć jak wschodzi słońce. Gdy niebo jaśnieje a gdzieś zza koron drzew przedostają się malutkie promyczki, przerywam pracę i wpatruję się w okno. Uwielbiam patrzeć na wschody słońca. Dla mnie ten cały spektakl jest jak narodziny i w stu procentach mogę porównywać te dwie rzeczy. Nowy dzień, to nowe szanse. Nowy dzień, to czasami odrodzenie się. Nowy dzień jest jak czysta kartka, którą musisz zapisać. Ty i tylko Ty będziesz decydować czym będziesz pisała – czy uśmiechem, miłością i dobrocią, czy też smutkiem, bezmyślnością, agresją i nieodpowiedzialnością. To Ty sama będziesz układała tak słowa, aby pod koniec dnia leżąc już w łóżku przeczytać, pomyśleć o tym co pisałaś. Tak porównuje przeżycie dnia do pisania, ponieważ sami układamy swój plan tak, by nam odpowiadał. Mówi się, że nikt nie przeżyje życia za nas i to jest prawda! Dlatego spraw by Twój poranek był idealny, bo wtedy Twój dzień będzie równie wyjątkowy i szczęśliwy.
Moje poranki różnią się, żaden nie jest taki sam i to również jest piękne. Nie można wpadać w monotonię, bo po jakimś czasie nic nie będzie nas już cieszyło. Dlatego staram się, by żaden poranek się nie powtórzył. Co z tego, że pierwsze co, to piję kawę i to jest mój nawyk. Nie ważne gdzie jestem, kawa najważniejsza. Ale zawsze pije ją w innym kubku. Niby nic takiego, ale nie przyzwyczajam siebie do rzeczy, nawet takich błahych. Nie jadam codziennie tego samego na śniadanie, nie chodzę rano w szlafroku (chociaż czasami mi się zdarzy), za to codziennie mam inną piżamę bądź koszulkę, w której śpię. Gdy zdarzy się tak, że rano włączam muzykę, wybieram inną niż była poprzedniego dnia. Staram się nawet najmniejszych, być może dla kogoś nie ważnych rzeczy nie robić dwa razy pod rząd.
Wiem, że wiele osób dziwi się, że bez problemu (no czasami jest problem) wstaję o 5 czy o 6. Zastanawiacie się po co tak wcześnie, skoro można pospać chociaż do 8. Też kiedyś tak myślałam, ale od długiego, długiego czasu moje podejście się zupełnie zmieniło. Nie ważne jaki jest dzień, czy środek tygodnia czy wolny weekend ja wolę wstać rano, gdy zdarzy mi się wstać nieco później mam poczucie straty dnia. Od razu mam w myślach rzeczy, które miałabym zrobione, gdybym wstała o tej godzinie co zawsze. Często myślę sobie o ludziach, którzy śpią długo, zastanawia mnie czy nie żałują, że przesypiają życie. Rozumiem, że odpoczynek jest ważny, ale czasami warto zrezygnować z oglądania serialu po nocach na rzecz wyspania się. Poza tym nie liczy się ilość snu, lecz jego jakość. Poranki są piękne, uwierzcie mi! A ile można zrobić z samego rana. Wstań kiedyś wcześniej i sama się przekonaj. Ja do godziny 9 oprócz tego, że mam ugotowany obiad, posprzątane mieszkanie, wykonane zlecenia to jeszcze spacerkiem przejdę się po zakupy. Wielkim plusem jest to, że nie ma kolejek, dostanę ciepłe pieczywo – a co za tym idzie nie marnuje czasu. I cała reszta dnia wolna, mogę robić co chcę. Tak, teraz mi powiesz, że masz dzieci i funkcjonujesz całkiem inaczej. Rozumiem Cię, w końcu każda rodzina jest inna, ale da się to pogodzić. Gdy Twoje dziecko śpi możesz pozmywać naczynia, zetrzeć kurze itp. Możesz wykonać prace, które nie wymagają hałasu. Jeżeli nie pracujesz w domu, tylko poza nim Twój poranek również może być magiczny. Nawet jeżeli nie będzie trwał długo. Czasami wystarczy wstać pół godziny wcześniej i wziąć sobie rozgrzewającą kąpiel (o ile masz wannę), bądź przygotować super, ekstra śniadanie tylko dla siebie. A może nie masz czasu na pielęgnację twarzy? Zrób sobie maseczkę, peeling, czy co tam chcesz. Wymówki są dla słabych. To tak samo jak większość ludzi tak zwanych ‘sportowców’ wymiguje się np. od biegania w deszczu. A co to za powód? Jeżeli chcesz coś osiągnąć nie straszne Ci deszcze, mrozy itp. Dlatego nie jest ważne to gdzie pracujesz, czy masz rodzinę – ważne jest to, aby dobrze rozpocząć dzień.
Wiecie doskonale, że z rana nasz umysł jest czysty i lepiej pracuje. Dlatego jeżeli masz się czegoś nauczyć, bądź napisać coś ważnego – podanie, prezentację itp. Zrób to właśnie z samego rana (najlepiej zaraz po porannej kawce, albo nawet i w trakcie). Ja zauważyłam u siebie, że do południa mój mózg działa zupełnie inaczej niż popołudniu. Rano jestem pełna energii, motywacji, pomysłów. Jak siadam do pisania, to w głowie pojawia się mnóstwo myśli, które przelewam na papier, bądź ekran laptopa. Z samego rana chcę zrobić jak najwięcej tylko będę mogła, bo doskonale wiem, że później za nic w świecie nie będę miała tak otwartego umysłu jak teraz.
Lubię afirmować, czytać książki o rozwoju osobistym. Afirmacje od jakiegoś czasu towarzyszą mi każdego dnia i powiem Wam, że w moim życiu zaczęły dziać się różne cuda. Dzięki potędze podświadomości przyciągam to czego pragnę. Zapewne uznacie mnie za wariatkę, co? Ale faktycznie tak jest i to nie jest tylko moje zdanie. Zachęcam Was do poczytania chociaż w internecie o afirmacjach i tym jak pomagają. Za jakiś czas na blogu pojawi się mój wpis o tym. Oczywiście tu w tym punkcie dodam również link do mojego posta.
Przypomnę Ci raz jeszcze – poranek to najważniejszy punkt w ciągu dnia, równie ważny jak śniadanie. Proszę Cię, nie marnuj poranków one dadzą Ci dużo siły, energii i sprawią uśmiech na twarzy. Wiem, że na początku wczesne wstawanie jest mega trudne, ale jeżeli będziesz uparta z czasem nawet i budzik nie będzie Ci potrzebny.
Ja staram się zaczynać dzień z Biblią, choć wiadomo, nie zawsze się to udaje. I nie polegam na ludziach, świętych czy Maryi, a na Zbawicielu. 😉
U mnie zdecydowanie kawa a ostatnio sport 😉