KSIĄŻKI

Malwina A. Tylewicz – “Zemsta Walentynki”

Lubię sięgać po książki autorów, których nie znam. Tak było i tym razem – ładna okładka, opis bardzo zachęcający – skusiłam się. Początek super, wkręciłam się i z przyjemnością oczekiwałam tego co dalej nastąpi i nagle… trach… zaczynało mi się coraz ciężej czytać. I zamiast przeczytać ją jednym tchem, podchodziłam do niej dwa razy (tego samego dnia oczywiście).

“Zemsta Walentynki” to komedia z elementami kryminalnymi, przynajmniej tak napisała autorka. Komedia była i naprawdę na początku zaśmiałam się, szczególnie jak Walentyna nieudolnie próbowała czarować. Ale czym dalej czytałam, tym się męczyłam.

Walentyna Pączek to kobieta, przy której nie da się nudzić. I faktycznie, jak taką kobietę spotkacie, to być może nawiążecie jakąś znajomość. Usilnie próbuje wyrwać się ze szponów własnej matki, która usiłuje ją wyswatać (najchętniej to z kim popadnie, najważniejsze, aby urodziła “drużynę piłkarską czy tam koszykarską”). Kobieta ma dość już tego wszystkiego i postanawia, że będzie okłamywała swoją rodzicielkę. Walcia upatrzyła sobie sąsiada z bloku obok, więc za pomocą przyjaciółki i czarów chce zmusić tego mężczyznę do miłości do niej. Niestety… ale rudowłosa piękność ma pecha a co najważniejsze nie potrafi czarować. Przez zupełny przypadek zamienia zwykłego przechodnia w psa. I właśnie od tego zdarzenia zaczyna się dziać coś dziwnego w życiu kobiety.

Co przyniosą kolejne dni Walentynie Pączek? Tego nie zdradzę, musicie sami przeczytać książkę.

I tu pragnę przypomnieć, że to tylko i wyłącznie moja opinia, moja recenzja, moje odczucia. Widziałam wiele pozytywnych opinii na temat tego dzieła, więc proszę nie sugerować się tym co tu napisałam. Ja zwyczajnie (widocznie) oczekiwałam czegoś innego po przeczytaniu opisu na okładce. Dodam tylko… że u mnie znajdziecie szczerze recenzje i zawsze pisze o tym co mi się nie podoba (takich recenzji również sama oczekuję).

To nie zmienia faktu, że jak będzie jakaś inna książka autorki – z chęcią się zapoznam z nią, bo ciekawa jestem kolejnych historii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *