B.K. Borison – Lovelight Farms #1″
Na wstępie chcę powiedzieć, że zawiodłam się na tej książce. Wydanie jest cudowne, naprawdę, ale… opis na okładce nijak ma się do całej treści. Czytając go myślałam, że wkroczę w świat pełen “magii”, chodziło mi tu o świąteczną atmosferę, poczuję ten klimat. Mimo iż do zimy zostało sporo czasu, to chciałam w jeden wieczór poczuć mroźne powietrze, oczami wyobraźni zobaczyć kolorowe uliczki jak i pięknie przystrojoną Farmę. Niestety…
Stella to główna bohaterka książki. Wymarzyła sobie ona Farmę, która ma być magicznym miejscem, do którego będą przyjeżdżali ludzie. Niestety, ale nie wiedzie jej się dobrze, dlatego zgłosiła się do konkursu znanej instagramerki. Ma wielką nadzieję na wygraną jak i na to, że w końcu osiągnie sukces, którego tak bardzo pragnie. Jest jeden problem… Stella jest sama, a w zgłoszeniu napisała, że Farmę prowadzi z chłopakiem. Po przemyśleniach kobieta prosi o pomoc swojego przyjaciela Lukę. Mężczyzna ma udawać zakochanego w niej chłopaka. Jak potoczą się losy tych dwoje? Czy Stella wygra konkurs?
Nie napisze wam co i jak, ale… jestem naprawdę zawiedziona tą książką. Liczyłam, że będzie opisana jakaś rywalizacja związana z konkursem… że przyjedzie instagramerka i będzie jakiś długi wątek z nią, jak to rozgląda się po Farmie… Miałam nadzieję, że to będzie lekka książka, przy której będę się świetnie bawiła i wciągnie mnie na całego, a tak nie było. Klimatu świąt tu nie ma! Bo kilka choinek o tym w ogóle nie świadczy! W momencie, gdy przeczytałam opis na okładce sądziłam, że cała akcja będzie kręciła się koło Farmy i tego całego konkursu, a tu… o tym było wspomniane gdzieś na samym końcu.
Bohaterka była dziwna… ciągu gadała o tym samym. Jej przeżycia erotyczne górowały w całej historii. Zdecydowanie zamiast książki powinna powstać jakaś krótka historyjka albo opowiadanie. W książce znalazłam wiele niepotrzebnych wątków, które były tylko “zapchaj dziurą”.
Relacja między przyjaciółmi? Kobieta od samego początku przyjaźni kocha się w swoim przyjacielu, lecz nie chce mu o tym powiedzieć. mimo wszystko w książce ciągle jest o tym wspominane. Raz chce mu wyznać prawdę, raz nie chce. Ja rozumiem, że trzeba pokazać jakieś wątpliwości, ale… ona zachowywała się jak jakaś niezrównoważona.
Dla mnie – zdecydowanie nie! Radziłabym zmienić opis okładkowy, bo on naprawdę kusi do przeczytania książki, a jak człowiek zaczyna czytać, to po kilku stronach ma ochotę rzucić ją w kąt i zabrać się za coś lepszego.
Oczywiście zachęcam do tego, abyście sami przeczytali ją i wyrobili sobie własne zdanie.