#3 Carrie Elks – “Miłość zimową porą”
Przyznam szczerze, że bardzo ciężko mi było przebrnąć przez pierwsze kilka kartek tej książki. Wydawała się być nudną pozycją na mojej półce, lecz się nie poddałam i postanowiłam bez przerywania kontynuować czytanie. To był strzał w dziesiątkę, bo w ekspresowym tempie przeniosłam się do małej górskiej chaty, w której było bardzo gorąco. Zapewne lepiej bym czuła klimat Świąt Bożego Narodzenia oraz w historie bohaterów czytając książkę zimową porą, lecz nie o porę czytania tu chodzi, tylko o historię naszych bohaterów.

Książka to opowieść o studentce, która marzy o karierze w Hollywood. Aby spełnić swoje marzenie musi zdobyć staż, o który bardzo trudno. Pewnego dnia idzie na rozmowę do słynnego producenta filmowego, lecz zamiast stażu dostaje pracę jako opiekunka do jego dziecka. Nie jest to wymarzona praca dla Kitty, lecz sądzi, że w ten sposób może udać się jej dostać na wymarzony staż. Pewnego dnia poznaje brata swojego szefa – Adama, który od samego początku jest bardzo wrogo do niej nastawiony i pokazuje to na każdym kroku. Mimo tej niechęci, dwoje młodych ludzi zaczyna się ze sobą dość dobrze dogadywać, lecz za każdym takim dobrym dniem nastaje dzień, w którym Adam znowu staje się bardzo nieprzyjemny. Niestety mimo wszystko Kitty musi prosić Adama o pomoc w związku z niespodzianką dla jego bratanka, którego Adam bardzo kocha. Czy Kitty uda się dowiedzieć o co chodzi Adamowi? Czy tych dwoje dogada się dla dobra dziecka brata?
Książka pokazuje nam, że o miłość i przyjaźń należy starać się każdego dnia. Nie można oceniać ludzi po pozorach, czasami warto przetrwać burze, by zaraz po niej zobaczyć słońce. Dobrze jest spojrzeć na poznanych przez nas ludzi z troszkę innej perspektywy, by poznać ich prawdziwy powód złego zachowania.
Brzmi ciekawie, może po nią sięgnę za jakiś czas. 🙂
To chyba jednak nie moje czytelnicze klimaty…chociaż może bliżej zimy…
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy 🙂
Mam taką zasadę, że do jeśli do trzeciego rozdziału książka ssie, odkładam ją (nie warto się męczyć, no chyba że to lektura z wyższej półki traktująca o filozofii i egzystencji xD).
Ciekawa lektura 🙂
coś dla mnie!
Zachęciłaś mnie 🙂
Mnie w tej książce powaliła ilość słodkości :p
Brakuje w tej książce tylko tęczowych stron i randomowo przyklejonych cukierków… dla mnie przesada..