KSIĄŻKI

Opowiadania na Boże Narodzenie – “A na niebie blask od gwiazd”

Czy opowiadania świąteczne należy czytać tylko w grudniu? Absolutnie nie! W szczególności, gdy w rękę wpadnie ci książka “A na niebie blask od gwiazd”! W tej antologii znajdziecie osiem cudownych, ciepłych i pełnych miłości opowiadań, które zapadną w pamięć na długo!

Wyobraź sobie dom. Dom pachnący igliwiem oraz zapachem przyrządzanych potraw. Dom, w którym słychać stukot bosych stópek dzieci. Dom, w którym cała rodzina zasiada do stołu śpiewając kolędy. Łatwo to sobie wyobrazić, prawda? Ale czy… czy u każdego tak właśnie wygląda ten najpiękniejszy dzień w roku? Oczywiście, że nie! I właśnie tą różnorodność przeplataną tęsknotą oraz bólem chcą nam pokazać autorki opowiadań.

Czytając książkę, miałam wrażenie, że jestem u kogoś i … ktoś mi opowiada swoją historię. Autorki w świetny sposób opisały nie tylko tradycje świąteczne, ale sprawiły, że słowa wypisane na kartkach trafiają prosto w serce i czekają aż się nad nimi chwilę zastanowimy.

Ta antologia to coś innego niż do tej pory czytaliśmy! Bardzo ciepła i wzruszająca książka, która powinien przeczytać chyba każdy. Dodatkowo każda z historii przeplata się z kwestiami wiary, z modlitwą. W tych opowiadaniach ukazane jest to co najważniejsze – nie mycie okien, nie sprzątacie, ale spojrzenie wgłąb siebie i zapytanie: Czy jestem naprawdę gotowy, aby przeżyć te święta jak najlepiej? Czy mam w sobie tyle wiary i nadziei na lepsze jutro?

Niektórzy mówią, że Nowy Rok to początek czegoś nowego… tu możemy zobaczyć, że właśnie Święta są tym początkiem… Początkiem nowego życia nie tylko w kwestii narodzin Dzieciątka, ale przede wszystkim narodzin bohaterów tych opowiadań.

Z chęcią opisałabym każdą z tych historii ale nie chcę tego robić. Nie chcę zabierać wam przyjemności z czytania… dlatego zostawię tylko dwa cytaty, które pochodzą z dwóch różnych opowiadań:

“Nieodwołalność podjęcia decyzji przygniatała. Nadzieja umierała powoli, jak ogień, do którego wciąż ktoś dorzucał słomy. Na chwilę wybuchała płomieniem, by po chwili ledwo tlić się i niknąc, pozostawiając po sobie kupkę popiołu. Lęk, który nieustannie tkwił gdzieś w podświadomości, na samym dnie serca – ciągle nienazwany ale odczuwalny.”

“Pomyślała, że o takich świętach właśnie marzyła. O świętach, podczas których po prostu będą mieć dla siebie czas. Najwyżej nie zdąży odkurzyć wszystkich mebli. Czy po latach dzieci będą pamiętać pył leżący na półkach?”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *